Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2010
Dystans całkowity: | 1191.35 km (w terenie 6.20 km; 0.52%) |
Czas w ruchu: | 58:42 |
Średnia prędkość: | 20.30 km/h |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 47.65 km i 2h 20m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 7 listopada 2010
rozgrzewka
rozgrzewkowa pętelka sierakowska. Dystans powyżej rozgrzewkowych założeń, fajnie się jechało bo prawie bezwietrzna pogoda, trochę tylko zimnawo..
- DST 52.23km
- Czas 02:15
- VAVG 23.21km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 listopada 2010
w deszczu
co za koszmar. Wichura. Deszcz. Ale zaskakująco cieplo. Szybki rozjazd przed tenisem
- DST 14.82km
- Czas 00:49
- VAVG 18.15km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 listopada 2010
Łeba 2010
beznadziejna beznadzieja. Znowu kapeć. Ewidentnie w oponie cos siedzi. Niestety pan znowu tego czegos nie znalazł, więc powietrze po raz trzeci wieczorem zeszło. I tak szans na jazdę nie było, wichura totalna i ulewa. Przemoczyło mnie mimo ochronnego ubranka. Próbowałam na pożegnanie z Łebą dojechać do Żarnowskiej, ale musiałam się poddać zaraz za Nowęcinem. Mam nadzieję, że solidne wygrzanie w saunie uchroni mnie od przeziębienia..
- DST 17.41km
- Czas 00:51
- VAVG 20.48km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 listopada 2010
Łeba 2010
miał być totalny relaks a skończylo się na mega wymagającym treningu. Rowerek spłatał figla i wbił gwóźdź w oponkę. Nie pierwszy raz mu się to zdarza, komiczne jest to, że zazwyczaj psuje się tuż pod domem - a jak juz raz zaszalał na wyjeździe to też potrafił się zachować - wypadek nastąpił zaraz na początku wycieczki, w samym centrum Łeby, kilometr od warsztatu. To się nazywa szaleństwo kontrolowane. No ale mało czasu mi zostalo na jazdę i trzeba było bardzo podkręcić tempo...
- DST 59.35km
- Teren 1.60km
- Czas 02:41
- VAVG 22.12km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 listopada 2010
Łeba 2010
ziiiimno. Po trzech ciepłych dniach dzisiaj znaczne ochlodzenie - niby siedem stopni, ale wilgotno i przenikliwie. Nieprzyjemnie. Słońce pojawiło się dosłownie na minutę. W takich warunkach nie daję rady dalej pojechać, potrzebny mi chociaż jeden dłuższy odpoczynek a dziś dało się przysiąść max na 10 minut. Za to ciągle prawie bezwietrznie, to prawdziwy bonus tego wyjazdu, bo doprawdy nie pamiętam tak spokojnego powietrza nad morzem. Wyjazd czysto treningowy, do Zwartowa przez Sasino i Choczewo. Nie mogę się nacieszyć tym rewelacyjnym leśnym asfaltem do Sasina. 20 kilometrów! Rewelacja. Pagór w Ulinii już robi na mnie mniejsze wrażenie, chociaż doprawdy mógłby już ktoś usunąć tego nieświezego mocno borsuka:( W ogóle pagóry mnie już nie ruszają (w przeciwieństwie do zdechłych borsuków) , to ewidentnie kwestia nastawienia, bo mój fantastyczny jesienny power juz niestety powoli słabnie i chyba zaraz mnie opuści... A na koniec jeszcze mnie namoczyło mżącym deszczem:(
- DST 76.17km
- Czas 04:09
- VAVG 18.35km/h
- Aktywność Jazda na rowerze