Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2012
Dystans całkowity: | 1665.30 km (w terenie 27.80 km; 1.67%) |
Czas w ruchu: | 84:15 |
Średnia prędkość: | 19.77 km/h |
Liczba aktywności: | 27 |
Średnio na aktywność: | 61.68 km i 3h 07m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 30 kwietnia 2012
Nowe Miasto
cały wieczór spędziłam na naprawianiu kolana, wściekła i bez większych nadziei na sukces. Nie spieszyłam się też nadmiernie rano z wyjściem, jako że niestety liczyłam się z koniecznością wymuszonego przedwczesnego powrotu. A tu tymczasem - co za niespodzianka - ból na poziomie dającym się wytrzymać, jadę! Upał znowu nie z tej ziemi, żar, gorąc - trochę nawet bardziej niż tak jak lubię najbardziej:)) Dziś przetestowałam dojazd nad Wkrę przez Janowo od strony Zakroczymia, ale to porażka była. 7 km gdańską masakrą - chyba nie będę powtarzać tego doświadczenia. Potem było już tylko lepiej. Pogoda absolutnie fantastyczna, błękit bez chmurki przez cały dzień i wiatr wielce łaskawy - uznałam, że nawet z niesprawnym kolanem dam radę jakoś wrócić i odważyłam się na dodatkową pętlę Cieksyn-Nowe Miasto-Joniec-Borkowo. Bosko było. Bosssssssko!
- DST 141.47km
- Czas 06:57
- VAVG 20.36km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 kwietnia 2012
pechowo
wszystko nie tak od samego startu. Bolące znienacka kolano zawrócilo mnie w pół drogi, miałam chętkę na "większą stówkę" ale nie dało się. Od pierwszego obrotu pedałami ból wredny nieodpuszczający:( w dodatku wichura narastająca wprost proporcjonalnie do wzrostu upału, dowlokłam tylko do NDM. W drodze powrotnej podczas popasu w Palmirach rowerek cichcem pozbył się powietrza z przedniej opony, co mnie lekko zaskoczyło. Jechał, postał chwilę i już nie jedzie... Podziękowania zatem gorące dla Pana z wypożyczalni rowerowej w Palmirach, który zacnie wspomógł mnie w walce z tym problemem. Oraz Panu Kolarzowi złapanemu w Łomnej, który pomógł w zakończeniu z sukcesem działań naprawczych:) Dzięki obu Panom uniknęłam haniebnego powrotu autobusem miejskim (numer 800).
- DST 64.25km
- Czas 03:16
- VAVG 19.67km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 kwietnia 2012
Wkra
pogody rewelacyjnej ciąg dalszy i wreszcie prawdziwie letnia wyprawa - bo o ile do Roztoki zdarza mi się dotrzeć o kazdej porze roku, to Wkra jest wybitnie sezonowa:) Wiadomością dnia jest odkrycie objazdu drogi 62 na odciniku NDM-Pomiechówek. Teraz mogę się już całkiem bezstresowo cieszyć swoimi ulubionymi klimatami i już żaden wredny TIR w krzaczory mnie nie zepchnie (a przynajmniej nie na tej drodze). Tempo znowu jak na mnie zacne ale w końcówce niestety prąd mi odcięło, wiatr był co prawda nader umiarkowany ale w czółko i trochę mi zepsuł średnią. Ostatnie 5 km przeczołgałam:(
- DST 136.68km
- Czas 06:20
- VAVG 21.58km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 kwietnia 2012
Leszno
co za pogoda! 30 stopni, błękit i wiatr tak słaby, że nawet ja byłam dziś przez moment demonem szybkości:)
- DST 132.68km
- Czas 05:40
- VAVG 23.41km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 kwietnia 2012
przed pracą
- DST 41.76km
- Czas 02:08
- VAVG 19.57km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 kwietnia 2012
przed pracą i rundka po
- DST 46.66km
- Czas 02:24
- VAVG 19.44km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 kwietnia 2012
przed pracą
- DST 19.94km
- Czas 01:02
- VAVG 19.30km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 kwietnia 2012
przed pracą i rundka po
rano to nie jazda była, ale slalom miedzy kałużami. Wieczorem też nie lepiej, bo poweru nie było i podsypiałam:)
- DST 41.39km
- Czas 02:08
- VAVG 19.40km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 kwietnia 2012
Leoncin
pogoda od rana rozkoszna. Wyjazd nieco opóźniony z racji sobotniej imprezki i mimo rezygnacji z turnieju nie spodziewałam się jakiegoś dużego dystansu - na popołudnie ICM prognozował burze i czasu mało na kręcenie było. A tu proszę - przepowiednie złowieszcze odwołane, deszcz w prognozach skasowany i można było bez stresiku z Leoncina pomknąć jeszcze pętelkę do Roztoki i Janówka. Mniam mniam:)
- DST 134.91km
- Czas 06:22
- VAVG 21.19km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 kwietnia 2012
roztoka
do Roztoki zabrakło 2 km, wystraszyły mnie czarne chmury, które się pojawiły znienacka nad Lesznem i wywołały odwrót. Dobrze pamiętam burzę, która mnie w tym rejonie spotkała kilka sezonów temu... Tym razem ucieczka była nieuzasadniona, w Czosnowie znowu błękit i słońce, zatem szarpnęłam jeszcze pętelkę Dębina-Kazuń, wszyscy wiedzą że ja kocham tę pętelkę:) Wreszcie dystans wskazujący, że jest wiosna, przyznać trzeba że wiatr był nader łaskawy i uchetanie nie wystąpiło. Burza natomiast wystąpiła i owszem, ale zgodnie z prognozami, dopiero o 17 (chociaż kto wie, co się tam w międzyczasie nad Lesznem działo!!)
- DST 115.27km
- Czas 05:31
- VAVG 20.89km/h
- Aktywność Jazda na rowerze