Środa, 3 listopada 2010
Łeba 2010
beznadziejna beznadzieja. Znowu kapeć. Ewidentnie w oponie cos siedzi. Niestety pan znowu tego czegos nie znalazł, więc powietrze po raz trzeci wieczorem zeszło. I tak szans na jazdę nie było, wichura totalna i ulewa. Przemoczyło mnie mimo ochronnego ubranka. Próbowałam na pożegnanie z Łebą dojechać do Żarnowskiej, ale musiałam się poddać zaraz za Nowęcinem. Mam nadzieję, że solidne wygrzanie w saunie uchroni mnie od przeziębienia..
- DST 17.41km
- Czas 00:51
- VAVG 20.48km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!