Poniedziałek, 17 czerwca 2013
Ostróda 2013
Iława przez Miłomłyn-Małdyty-Zalewo-Boreczno-Tynwałd. Powrót przez Samborowo i łukiem przez Morliny, dalej i po dziurach, ale za to bez TIRów i śmierci w oczach.
Wczorajszy plan zmodyfikowany w zakresie przejazdu z Zalewa, początkowo miało być przez Susz, ale życzliwy pan leśnik odradził z racji na durszlakowatość nawierzchni tamże. Uwierzyłam:) Tu dygresja na temat pana leśnika zapoznanego w zabawnych zaiste okolicznościach, otóż: jadąc z Zalewa szukałam miejsca na popas celem spożycia kupionej przezornie bułki a i banan był w planach. Zjeżdżam z głownej w bok, jeszcze w bok, trafiam miodzio asfalcik leśny prowadzący donikąd, ruch żaden, polanki są a jakże, kloce drzewne na nich występują ale nie na słońcu. Jadę kilometrów ze 3 będzie, jest, trafiam polankę ze słońcem, klocki leżą 2, zachęcają, siadam. Bułeczka, bananek, termosik zatem herbatka, gazetka, mapka, słoneczko, wbijam zęby w bułkę zajeżdża ciężarówa. Z dźwigiem. Wysiada rzeczony pan leśnik i zagaja: my tu po te klocki...:)))))
Iława bez rozczarowań, naleśniki nad jeziorem równie dobre jak przed rokiem, nawet pani kelnerka ta sama:) Wyprawa niezwykle udana, pogoda świetna, gdybym miała szansę na jakąś drobną poprawkę to może ten w morde wind na pierwszych 40km niekoniecznie był potrzebny no i te dziurawce na końcu mogłabym przeboleć gdyby nie wystąpiły:) Poza tym asfaltów sporo świetnych, z ZAlewa 30 km rewelacyjnej drogi. Jak na taką serię pagórów nawet nie umieram aż tak bardzo:))
A NA KONIEC:
DZIĘKUJĘ GRZEGORZOWI Z OSTRÓDY ZA ŻYCZLIWOŚĆ, ZROZUMIENIE, POMOC I ŻE MNIE NIE WYŚMIAŁ
Wczorajszy plan zmodyfikowany w zakresie przejazdu z Zalewa, początkowo miało być przez Susz, ale życzliwy pan leśnik odradził z racji na durszlakowatość nawierzchni tamże. Uwierzyłam:) Tu dygresja na temat pana leśnika zapoznanego w zabawnych zaiste okolicznościach, otóż: jadąc z Zalewa szukałam miejsca na popas celem spożycia kupionej przezornie bułki a i banan był w planach. Zjeżdżam z głownej w bok, jeszcze w bok, trafiam miodzio asfalcik leśny prowadzący donikąd, ruch żaden, polanki są a jakże, kloce drzewne na nich występują ale nie na słońcu. Jadę kilometrów ze 3 będzie, jest, trafiam polankę ze słońcem, klocki leżą 2, zachęcają, siadam. Bułeczka, bananek, termosik zatem herbatka, gazetka, mapka, słoneczko, wbijam zęby w bułkę zajeżdża ciężarówa. Z dźwigiem. Wysiada rzeczony pan leśnik i zagaja: my tu po te klocki...:)))))
Iława bez rozczarowań, naleśniki nad jeziorem równie dobre jak przed rokiem, nawet pani kelnerka ta sama:) Wyprawa niezwykle udana, pogoda świetna, gdybym miała szansę na jakąś drobną poprawkę to może ten w morde wind na pierwszych 40km niekoniecznie był potrzebny no i te dziurawce na końcu mogłabym przeboleć gdyby nie wystąpiły:) Poza tym asfaltów sporo świetnych, z ZAlewa 30 km rewelacyjnej drogi. Jak na taką serię pagórów nawet nie umieram aż tak bardzo:))
A NA KONIEC:
DZIĘKUJĘ GRZEGORZOWI Z OSTRÓDY ZA ŻYCZLIWOŚĆ, ZROZUMIENIE, POMOC I ŻE MNIE NIE WYŚMIAŁ
- DST 142.58km
- Czas 06:58
- VAVG 20.47km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Cześć, pozdrawiam z Ostródy. Cieszę się, że dojechałaś bezproblemowo, może jeszcze kiedyś spotkamy się na trasie.
Pozdrawiam jeszcze raz ;) Grzesiek - 18:13 wtorek, 18 czerwca 2013 | linkuj
Pozdrawiam jeszcze raz ;) Grzesiek - 18:13 wtorek, 18 czerwca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!