Piątek, 3 sierpnia 2012
Palmiry i okolice
wypad wczesny, bo przecież trzeba wykorzystać wolną połowkę dnia na maksika. Maksik się udał a nawet przeszedł wszelkie oczekiwania, gdy po miłym gazetkowo-magnumkowym wypoczynku na palmirskiej polanie do pionu postawił mnie ryk czarnego, które zakradło się pokątnie znad Puszczy strasząc burzą, gromem i piorunem. Piorunem więc i ja się stamtąd ewakuowałam osiągając nader satysfakcjonującą powrotną srednią - nie ma to jak burzowe motywatory. Umordowałam się przy tym maksikowo zaiste - palące ostatki słońca spod burzowej chmury dawały temperaturę 38st. Ale ucieczka się udała:) Mniej się niestety udał szatański jakiś pomysł nasypania żwiru na zeszłorocznie wyremontowanej drodze Janówek - Kiścinne. Na całej długości po obu stronach droga została udekorowana plamami ze smoły w które wklejono hałdy żwiru. To jest już jakaś plaga. Co kawałek sensownego asfaltu to zaraz jakiś głąb kamyczkami wysypuje. Na drodze do Leszna w zeszłym roku zrobili to samo. NA ZUPEŁNIE GŁADKIEJ NOWEJ DRODZE. Ten kraj nie przestanie mnie zaskakiwać
- DST 95.83km
- Czas 04:22
- VAVG 21.95km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!