Piątek, 13 lipca 2012
Tour de Ciechanów
no proszę, jaki piękny poranek! a gdzie wczoraj o tej porze było słoneczko?? wyjazd nie był wcale tak bladym switem, który mógłby w jakikolwiek sposób usprawiedliwić przenikliwe zimno określone przez termometrowe wskazanie 12 stopni. Plus chłodzący - no przecież - wiaterek... Do 11 czyli aż do Nasielska mróz był wielce zniechęcający, ale zniechęcić mnie łatwo nie jest i w końcu słońce się poddało, od południa było juz całkiem przyjemnie, chociaż lubiłabym temperaturę nieco wyższą niż 20 stopni... Wczorajsza wyprawa tak nieco przy okazji stała się kontynuacją zapoczątkowanej roku temu tradycji "Ekstremalnego 13 lipca", i o ile rok temu dystans tę nazwę w pełni usprawiedliwiał, to wczorajsze 200 jakoś nadzwyczajnie ekstremalne nie było, ale dla celów kontynuowania tradycji nadało się wyśmienicie. A że sezon teraz sprzyja wszelkiego rodzaju "tour de.." nazwaniom, to i ja się postanowiłam załapać. Część trasy dobrze znana, Nasielsk i Gąsocin do Ojrzenia, potem kawałek do Młocka, tam też już kiedyś byłam oglądać wiekowy i imponujących rozmiarów Dąb (nazywa się Uparty Mazur i tak wygląda:), ma 800 lat podobno i jest wielki). Dąb nadal stoi i ma się świetnie, zyskał na prestiżu, jako że ogrodzili go specjalnym płotkiem i już nie jest tak ogólnie dla plebsu dostępny. Od Młocka natomiast rozpoczęła się dziewicza część wyprawy, o to jest zdecydowanie to, co lubię najbardziej. Przez Ościsłowo i Sulerzyż do Chotumia, a stamtąd świetnym asfalcikiem wprost do Ciechanowa. I - tak tak!! - był ZAMEK! co więcej, nie jest to zamek tylko z nazwy, baszty są, nawet dwie, brama, a jakże - łup jak najbardziej należyty. O miano ciechanowskiej atrakcji na równi z zamkiem walczył lokalny wyrób w postaci pierogów z jagodami, i o ile nie wybierałabym się raczej ponownie wspomniany zamek oglądać, to niewykluczone, że pierogi skuszą mnie jak najbardziej. Z Ciechanowa w górę przez Grzybowo do Szulmierza, asfalty wszędzie wprost rewelacyjne, trasa urozmaicona, laski, pagórki - fantastycznie, bo ruch mały i dla cyklistów raczej życzliwy. W Szulmierzu atrakcji dostarczyć miał naniesiony na mapy Dąb Stefan, ale gdzie mu tam do Mazura, jedna trzecia w obwodzie a i to przeszacowane. Z Szulmierza przez Kotermań do Opinogóry, już było późnawo więc tylko look z daleka na park i basztę, tu fajnie będzie wrócić. Zwłaszcza, że trasa przez Gołotczyznę została rozpoznana, która wiedzie do Gąsocina, kolejne świetne klimaty i mozna będzie się przeprawić tamtędy. Przed Gołotczyzną na ostatnich 4km zistniał opad, ale jakoś szczęśliwie przemknął bokiem, mimo że chmura groźna. Możliwość powrotu pociągiem KM jest zdecydowanie największym odkryciem tego sezonu i daje szansę eksploracji tak odległych terenów w ramach jednego niezbyt męczącego dnia
- DST 202.44km
- Teren 1.60km
- Czas 09:30
- VAVG 21.31km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
A mnie odwrotnie. Może to zresztą nie kondycja (przy pływaniu zdecydowanie się poprawiła) a brak chęci. Przejadę 40km i mam dość. Cóż, bywa, może jeszcze przejdzie a może nie ;)
tomski - 21:44 sobota, 14 lipca 2012 | linkuj
202 km i "jednego, niezbyt męczącego dnia" w zestawieniu z tymże dystansem - o całe 400 metrów dłuższym od mojej życiówki, po której z tydzień nie mogłem dojść do siebie. Szok :-)))
tomski - 11:08 sobota, 14 lipca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!