Środa, 15 czerwca 2011
Łeba 2011
upodlenie na zakończenie:) wiatr nie odpuścił, wręcz przeciwnie - cały dzień totalne huraganowe szaleństwo. Niemniej miałam przeogromną ochotę na jazdę, mimo ewidentnego kopytkowego zmęczenia wiadomo było, że dziś znów dorzucę stówkę:)) Pamiętając jednak jakim koszmarem był wczorajszy powrót obiecałam sobie, ze będzie to TYLKO stówka - no i prawie się udało. Szukając konceptu na dzisiejszą trasę przypomniałam sobie o Kopalinie i to był bardzo dobry pomysł. Do Choczewa standardowo jechało się super, potem jeszcze przekręciłam do Wierzchucina (żeby jednak wyszła ta stówka:)) i skręt do Kopalina - 7 km super drogi, dużo pięknego lasu, asfalt bez zastrzeżeń + bonus w Lubiatowie - 3km asfaltu wzdłuż wydm przez las. Co prawda donikąd - ale pięknie. I bardzo wakacyjnie.
- DST 104.73km
- Czas 05:29
- VAVG 19.10km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ja tam ZAWSZE w wietrzne dni wyjeżdżam POD wiatr - nigdy mnie nie zaskoczy przedłużający sie powrót a i odpocząć można. Jakkolwiek zawyczaj w drodze powrotnej przycicha. ;]
mors - 21:50 środa, 15 czerwca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!