Sobota, 31 lipca 2010
z Jasiem
kolejny rekordzik. W żółwiowym tempie, ale jednak posuwam się wytrwale ku magicznej dla mnie cyfrze 200. Za jakieś dwa lata może się do niej doczłapię, a na razie dawkuję sobie przyjemność pokonywania dotychczas nie przekroczonych barier. Oprócz niewątpliwej frajdy wynikowej wycieczka była super krajobrazowo i klimatycznie, fantastycznie spędzony dzień (no cóż, przecież z Jasiem...:)). Swoją drogą zaskakuje mnie jak szybko rozwija się cykloza Jasia, u mnie chyba jednak przebieg był łagodniejszy:) Odkryłam dziś nowe, nie zbadane dotąd lądy - przez NDM do Jabłonny, potem Białołęka, Szamocin, Stanisławów (Pierwszy, drugiego nie zanotowano), Aleksandrów do Nieporętu, Białobrzegi i przez Rudę do Radzymina. powrót przez Cegielnię, (niedaleko potem wpadliśmy w burzę - jakże szczęśliwie w okolicy przyjaznego sklepiku z gankiem i zaopatrzonego w lodziki Magnum), Nieporęt, Wieliszew, Chotomów, Jabłonnę i NDM. Warto odnotować, że na 170 kilometrze udało nam się spowodować kraksę, w wyniku której w gwałtowny sposób zostałam wysadzona z roweru. Strachu było trochę, ale absolutnie nic mi się nie stało:)
- DST 172.46km
- Czas 08:01
- VAVG 21.51km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Aha, no i gratuluję rekordu - dwusetka na wyciągnięcie lemondki! ;)
aard - 21:40 sobota, 31 lipca 2010 | linkuj
O, wróciłaś na rower! Fajnie!
No i super jest się z kimś bliskim dzielić cyklozą, nie? :) aard - 21:40 sobota, 31 lipca 2010 | linkuj
No i super jest się z kimś bliskim dzielić cyklozą, nie? :) aard - 21:40 sobota, 31 lipca 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!