Środa, 14 sierpnia 2013
Wkra
plany na środę zmieniały się wielokrotnie. Po odpoczynkowym wtorku był głód wyprawy, a tu prognozy wiatrowe masakryczne, prędkość huraganowa, kierunek niekorzystny... Jedyna szansa na fun z jazdy w takich warunkach to nowa trasa. Eksploracyjne przygody potrafią skutecznie niwelować pogodowe upodlenie i tak też było tym razem, z niewielkimi tylko momentami zwątpienia.
Działdowo - Przełęk z wiatrem prosto w nos po lekko garbatej 541 - no tu jeszcze nie było tak źle, początek trasy, optymizm, perspektywa skrętu... Skręt niestety nie przyniósł poprawy, do zachodniego wiatru dołączyła składowa południowa, krajobraz typowej nędzy mazowieckiej bez odrobiny drzew - źle wspominam. Telepka do Zielonej, pod koniec udało się złowić rzęchowaty traktor, którego średnia 20km/h była rozkosznym odpoczynkiem, podciągnąl uprzejmie prawie pod Żuromin. Żuromin widziałam po raz pierwszy i nie powiem, żeby to było zachwycające doznanie, ale bazarek z owocami przyzwoity jest i kawa w ROSARIO (skąd oni biorą te nazwy zawsze się zastanawiam..) niezła. Z Żuromina do Bieżunia masakry ciąg dalszy, nędza mazowiecka tym razem w pełni uzasadniona bo granice województwa zostały przekroczone, ale od Bieżunia skręt w lewo na Radzanów i oddech, wreszcie w plecy. Radzanów był właściwym celem wycieczki, na mapie występuje nader atrakcyjna droga wzdłuż Wkry, w rzeczywistości rzekę widać raz przy przekraczaniu mostu... Ale trasa ładna, pojawia się urokliwy las, asfalt świetny, ruch żaden. Dojazd do Strzegowa i przejazd do Ciechanowa przez Pokrytki, super droga, od Niedzborza nowy asfalt, pełna rekompensata wcześniejszej mordęgi. W Ciechanowie tym razem rozczarowanie kulinarne więc skończyło się pizzą. Ostatni raz jadłam chyba w Łomiankach po wyprawie na której mało nie padłam z głodu.., więc po raz kolejny pizza mnie ratuje:). Na zakończenie lajcikowy dojazd do SKM w Gołotczyźnie, wiatr trochę odpuścił ale ziąb się zrobił straszny, idzie zima żesz cholera by to wzięła:(
Działdowo - Przełęk z wiatrem prosto w nos po lekko garbatej 541 - no tu jeszcze nie było tak źle, początek trasy, optymizm, perspektywa skrętu... Skręt niestety nie przyniósł poprawy, do zachodniego wiatru dołączyła składowa południowa, krajobraz typowej nędzy mazowieckiej bez odrobiny drzew - źle wspominam. Telepka do Zielonej, pod koniec udało się złowić rzęchowaty traktor, którego średnia 20km/h była rozkosznym odpoczynkiem, podciągnąl uprzejmie prawie pod Żuromin. Żuromin widziałam po raz pierwszy i nie powiem, żeby to było zachwycające doznanie, ale bazarek z owocami przyzwoity jest i kawa w ROSARIO (skąd oni biorą te nazwy zawsze się zastanawiam..) niezła. Z Żuromina do Bieżunia masakry ciąg dalszy, nędza mazowiecka tym razem w pełni uzasadniona bo granice województwa zostały przekroczone, ale od Bieżunia skręt w lewo na Radzanów i oddech, wreszcie w plecy. Radzanów był właściwym celem wycieczki, na mapie występuje nader atrakcyjna droga wzdłuż Wkry, w rzeczywistości rzekę widać raz przy przekraczaniu mostu... Ale trasa ładna, pojawia się urokliwy las, asfalt świetny, ruch żaden. Dojazd do Strzegowa i przejazd do Ciechanowa przez Pokrytki, super droga, od Niedzborza nowy asfalt, pełna rekompensata wcześniejszej mordęgi. W Ciechanowie tym razem rozczarowanie kulinarne więc skończyło się pizzą. Ostatni raz jadłam chyba w Łomiankach po wyprawie na której mało nie padłam z głodu.., więc po raz kolejny pizza mnie ratuje:). Na zakończenie lajcikowy dojazd do SKM w Gołotczyźnie, wiatr trochę odpuścił ale ziąb się zrobił straszny, idzie zima żesz cholera by to wzięła:(
- DST 160.07km
- Czas 07:36
- VAVG 21.06km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ehhh, w tym wygwizdowiu to trzeba mieć zdrowie. Zupełnie jak nad morze :) Mam nadzieję, że jutro nie będzie wiało aż tak...
Isgenaroth - 16:09 czwartek, 15 sierpnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!